I wtedy właśnie w naszym życiu pojawiła się Aga ze swoją córką Martynką i swoim znajomym Fantomasem postanowili wspólnymi siłami razem i innymi ludźmi o dobrych i wrażliwych serduszkach stworzyć Julitce Mikołaja którego zapamięta na długo , zaś ja przestałam się twardo trzymać zasady ,, licz TYLKO na siebie ,, bo może warto dać sobie pomóc ? Tak więc nasze Mikołajowe przyjechały do nas samochodem bo prezenty by się w saniach nie pomieściły . Malutka była zaskoczona ale przeszczęśliwa i nie wiedziała gdzie rączki wsadzić a bardzo chciała zobaczyć wszystko . Oczywiście Julitka nie chciała puścić dziewczyn do domu . Czasami też w wyjątkowe dni można wyjątkowo zakończyć dzień , pozwoliłam Julitce wyjątkowo nie sprzątać zabawek bo widziałam że ledwo stała na nóżkach
I takim sposobem mamy nasz mały rekord godzina 18.00 Julita śpi . Po wstępnym uporządkowaniu pokoju również położyłam się na łóżko nie mogłam się nadziwić , że w tak podłym świecie w którym nawet o rehabilitacje trzeba walczyć zębami i pazurami ( i to nie jest przenośnia ) można spotkać tak dobrych ludzi .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz