sobota, 27 grudnia 2014

Turnus rehabilitacyjny ,,Michałkowo,,2014








Jak już wspomniałam w poprzednim poście w wakację udało nam się z Julitką pojechać na turnus do ośrodka intensywnej rehabilitacji ,,Michałkowo,, posiadałyśmy jeszcze trochę pieniędzy na subkoncie a resztę poprostu zorganizowałam . I takim sposobem udałam się z malutką do Bystrej kawałek za Bielsko - Białą , wydawało mi się logiczne że skoro rok temu poradziłam sobie sama z wyjazdem na drugi koniec Polski to dlaczego miałam nie dać rady udać się na drugi koniec województwa ? Jak zwykle przeceniłam swoje umiejętności i przekonałam się , że samemu można sobie poskakać na skakance . Szłam pod górę z ogromną torbą i wykończoną podróżą Julitką , która conajmniej 10 razy na minutę powtarzała ,, mama uż ,, Tak więc kiedy już doszłam gdzie miałam dojść byłam pewna , że teraz będzie już tylko lepiej . Oczywiście nie od razu było różowo i cukierkowo miesiąc bez terapii sprawił , że Julitka nie chciała współpracować , wpadała w histerię , krzyczała , wrzeszczała i pluła . Ale już to kiedyś przerabiałam i wiedziała co robić - zaufać - i cierpliwie czekać , nawet nie wiem kiedy córa z uśmiechem na ustach zaczeła ćwiczyć i pracować . Nic dziwnego skoro trafiłyśmy na wspaniałych ludzi wujka Damiana rehabilitanta , ciocię Anię neurologopedę , wujka Piotra logopedę oraz ciocię Marysię wspaniałą terapeutkę SI oraz pedagoga . Całej kadrze jestem ogromnie wdzięczna za pracę jaką włożyli w mojego małego diabełka . Chciałabym z całego serca podziękować tym wspaniałym terapeutom jak również właścicielowi ośrodka Panu Tomaszowi za stworzenie tak wspaniałego miejsca w tak korzystnej ofercie cenowej i tak blisko naszego miejsca zamieszkania , oraz Pani Dorotce kierownikowi ośrodka za wspaniałą organizację . Po dwóch tygodniach kiedy wracałyśmy do domu byłam pod wrażeniem , że w tak krótkim czasie można tak wiele . . .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz