sobota, 17 stycznia 2015

Nowe początki

Już po raz drugi Julita zaczeła przygodę z przedszkolem , i jeśli komuś wydaje się , że to tylko pierwszy raz jest ciężki to się myli . Szczególnie że czekały na nas same nowości. Nowa sala, nowa grupa , nowi wychowawcy jedynie budynek pozostawał ten sam . I o ile ja uwielbiam zmiany i różnorodność , to dla Julitki jest to bardzo duże przeciążenie. Miałam więc obawy jak będzie wyglądał nadchodzący rok a w szczególności jak dzieci ,,mówiące,, będą traktować moją córę . Już nie raz przerabiałyśmy sytuacje w których dzieci na placu mówiły ,,a czemu ty nie mówisz ,, ? ,, a czemu mówisz jak mały dzidziuś,, ,,co ty mówisz ,, ,,ale ty śmiesznie mówisz ,, ,,i tak Cię nie rozumiem ,, . To delikatniejsze określenia rówieśników a nawet młodszych dzieci . Do pewnego momentu myślałam , że tylko mnie takie sytuacje ranią i doprowadzają do łez jednak pewnego dnia przekonałam się , że nie tylko mnie z tym ciężko . Pewnego dnia czytałam na dobranoc Julicie książkę o syrence Arielce , słuchała książki jak żadnej innej , po skończeniu wróciła na stronę w której Arielka straciła głos i nie mogła porozmawiać z księciem , pogłaskała syrenkę po policzku a potem pocałowała . Do dziś malutka lubi tą bajkę chyba wierzy tak mocno jak ja , że pewnego dnia będzie mogła 100% mówić.

Jak zwykle odbiegłam od tematu , ale bariera komunikacyjna spędzała mi sen z powiek , szczególnie że wrzesień do łatwych nie należał , rano toczyłyśmy małą ,,walkę,, bo Julitka nie chciała chodzić do przedszkola wogóle.
Dopiero w okolicach października sytuacja zaczeła drobnymi kroczkami się normować

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz