środa, 13 marca 2013

Narodziny Julity

05.02.2010 piatek 

 

Wczoraj znow bylam w szpitalu bo nadal nie dzieje sie nic , jakas lekarka zdziwila sie dlaczego jestem jeszcze nie przyjeta skoro jestem po terminie byl juz pozny wieczor w szpitalu byl mlyn, mialam wiec przyjechac rano na wywolanie porodu a na dowidzenia spytala mnie czy czuje ruchy plodu bo to bardzo wazne . Wracalam do domu w bardzo dziwnym nastroju czulam ruchy corci , ale nie potrafilam sie skoncentrowac na niczym innym , wystarczylo ze przez kilka chwil nie czulam ruchow malej mialam  wrazenie ze miekna mi nogi, nie potrafilam usnac a powinnam byc przeciez wypoczeta skoro jutro mialam rodzic , balam sie ze jesli usne przeocze cos waznego jakis wazny sygnal z mojego organizmu . Zaczelam plakac , ciezko mi to wytlumaczyc ale czasami dopadaja nas takie zle przeczucia , takie leki, niepokoje i mnie wlasnie cos takiego napadlo , zaczelam plakac jeszcze mocniej , nawed nie wiem kiedy ale w koncu dopadl mnie sen .

 Sen

Snilo mi sie ze leze sobie w domu na swoim zielonym lozku w pewnym momencie ktos przynosi mi dziecko z cala glowka czarnych wloskow a ja wtedy mowie ,, jak to nie pamietam swojego porodu ,, i probuje przystawic swoje malenstwo do piersi , jednak mi sie nie udaje chyba nie mam pokarmu .

 

Ten sen nie przysnil mi sie dzisiejszej nocy tylko na samym poczatku ciazy nie wiem dlaczego przypomnial mi sie wlasnie dzis

Rano po raz kolejny pojechalam do szpitala ordynator nie chcial mnie przyjac mimo ze mialam skierowanie na odzial , dlaczego ? bo byl pewien ze nie jestem po terminie tylko zle obliczylam termin ostatniej miesiaczki ( to ze jestem mloda nie znaczy ze nie potrafie liczyc prawda?) , bylam tak zmeczona wszystkim , czulam sie slaba i tylko to spowodowalo ze nie powiedzialam Panu Ordynatorowi co o nim mysle , ograniczylam sie jedynie do argumentu ze wiem kiedy zaszlam w ciaze gdyz w ow miesiacu wspolzylam tylko raz i WIEM ze jestem juz po terminiem . Zostalam wiec przyjeta , poczestowano mnie olejem zrobiono badanie KTG tym razem bicie serduszka malutkiej nie bylo tak miarowe jak ostatnio zaczelam sie bac, czytalam gdzies o tym takie zaburzenia rytmu serca moga wskazywac na niedotlenienie , na dodatek z minuty na minute czulam sie coraz gorzej , mialam nogi jak z olowiu mialam wrazenie ze nie ide tylko ciezko stapam . 
Po badaniu USG na ktorym dowiedzialam sie ze coreczka ma okolo 3,5 kg (!!!)przeszlam na porodowke , nie mialam zielonego pojecia jak urodze krecila mi sie w glowie bylam senna , nieprzespana noc robila swoje, dostalam kroplowke i jak na zawolanie dostalam skurcze i tak silne ze odrazu sie rozbudzilam . Polozna stala kolo mnie z kanapka w rece bylam w 90% pewna ze ma kanapke z poledwica sopocka moja ulubiona , poczulam sie glodna , no tak od rana nic nie jadlam . Staram sie skupic mysli na czym innym niz ta cholerna kanapka ktorej tak cholernie mi sie chcialo , a gdybym tak sobie odgryzla taki kawaleczek malutki ... ta kanapka byla tak blisko mnie a ja nie moglam jej zjesc . Ten fakt denerwowal mnie bardziej niz coraz intensywniejsze skurcze. 
Kiedy skonczylam mi sie kroplowka moglam wrocic na sale i czekam na akcje porodowa , postanowilam zjesc wszystko co mialam a niestety mialam tylko banany zjadlam je wszystkie . Kolo 19 do pracy przyszla inna polozna Pani Marta ktorej bede wdzieczna do konca zycia a w przyszlosci rowniez malutka , zapewnie gdyby nie ta osoba mojej coreczki mogla by umrzec . Pani Marta zabrala mnie jeszcze raz na badanie KTG ktore wyszlo jeszcze gorsze niz ostanim razem tetno dochodzilo do 180/minute , bylam w tak wielkim szoku .
Zaczeto mnie szykowac do cesarskiego ciecia , wystraszylam sie smiertelnie i poplakalam sie , nie wiedzialam co mam myslec , przeciez CC nie robi sie bez powodu szczegolnie w piatki wieczorem , zadalam wiec proste pytanie dlaczego nie naturalnie i jakze prosta odpowiedziec otzrymalam - bo dziecko sie dusi . Ta prostota slow bardziej mnie zabolala niz gdybym dostala w twarz , moje dziecko sie dusi tak ? Kilka godzin temu mialam robione USG dlaczego wczoraj mnie nie cieli , dlaczego nie wczoraj . Co dzialo sie dalej pamietam jak przez mgle , lewatywa , sonda ( nieszczesne banany ) miedzy czasie spytalam kiedy sie obudze , kiedy zobacze coreczke i czy bede mogla karmic piersia . Fajna polozna poglaskala mnie po glowie i spytala czy wierze w Boga i doradzila abym pomodlila sie za coreczke . Pani Marta ogolnie bardzo pomogla mi w przygotowaniu do ciecia , postanowilam jej wiec zaufac i w myslach pomodlilam sie , miedzyczasie ktos sciagnal mi stanik ktos inny dal mi cos w weflon . Wiecie jak wyglada stan nicosci chyba wlasnie tak , mysli mieszaly mi sie w glowie , bylo mi zal ze nie urodze naturalnie ale skoro cesarka ma uratowac coreczke to niech tna , lekarze patrzyli na mnie a ja na nich i chyba byli ubrani na czerwono , czulam ze ide przez pachnaca las ( pachnacy las ?? co mi przyszlo do glowy czy tak wlasnie dziala premedykacja ) bylo juz mi wszystko jedno przez co ide , uslyszalam ostatnie polecenie - prosze oddychac gleboko , no wiec oddycham ooo mam na sobie maseczke z tlenem , jeszcze jeden wdech i pustka . . . . czarna dziura ...  

 


1 komentarz: