wtorek, 29 października 2013

28.08.2012 wtorek

Dzisiaj już jestem w Klimontowie na ćwiczeniach , Julitka jest bardzo zadowolona widząc znajome , kolorowe ściany , chodząc znajomymi drogami i szukając pawia . Córcia spacerowała a raczej biegała sobie w kostiumie ( ortezie) w pewnym momencie zaczepiła nas pewna miła pani pracująca właśnie tam która również spacerowała z synkiem . Nawet nie wiem jak to się stało ale od słowa do słowa opowiedziałam całą naszą historię , zaczynając od końca tego co działo się na Ligocie , o złym wyniku rezonansu aż doszłam do samego początku . . . o dziwo wcale nie płakałam zdałam sobie sprawę , że wprawdzie ciągle jest w moim życiu ciągle jest pod górkę , los co chwilę rzuca nam kłody pod nogi i to już nie tylko chodzi o Julitkę bo całe moje życie jest pokręcone , a mimo to moja malutka jest strasznie pogodną dziewczynką , ja również dziś czułam się troszkę lepiej , pomogło mi bardzo to , że powiedziałam wszystko co leżało mi na sercu a ta Pani ( do tej pory nie wiem jak ma na imię ) zachowała się idealnie , nie pocieszała bo to wcale nie pomaga , tylko powiedziała co myśli , nie pytała co to jest leukodystrofia , jedynie pokiwała głową ze zrozumieniem . Taki niby zwykły dzień a jak potrafi postawić na nogi . Po pobycie w Szpitalu na Ligocie zmieniłam trochę spojrzenie na świat , zamiast codziennie płakać w poduszkę i pytać po setki razy dlaczego , postanowiłam żyć trochę inaczej cieszyć się ze szczegółów, porozmawiałam sobie bardzo mi tego brakowało ( bo ile można rozmawiać tylko z lekarzami czy pielęgniarkami) i z tego się cieszę , Julcia poznała nowego chłopaka , poprzytulała się wycałowała a ów Pani jej powiedziała ,, o jeżuniu jaka ty jesteś fajna ,,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz