sobota, 19 października 2013

29.07.2012

Nie wiem konkretnie w jakim celu ale umówiłam się wcześniej na dzisiejszy dzień do lekarza pediatry który robił specjalizację nawet nie wiem dokładnie w jakim kierunku w każdym razie pracuje razem z moją mamą w szpitalu i od niej dowiedział się o Julitce i chciał zobaczyć na żywo Julcię, całą jej dokumentację i mnie . Najpierw zobaczył sobie malutką a potem powiedział żeby poszła spędzić czas z babcią , zapowiadało się więc na poważną rozmowę , pierwsze zdanie Doktora żebym nie traktowała leukodystrofii jak wyrok . Tylko , że dla mnie to właśnie był wyrok , dla mnie już ciężka zamartwica urodzeniowa była wyrokiem , do cholery jestem młodą i samotną matką jak mam dać radę . Wprawdzie lekarz starał się szukać słów kluczy który miały by wskazywać, że podejrzenie się nie potwierdzi . A nawet jeśli się potwierdzi to nie poddawać się bo to , że w tym momencie jest to choroba nieuleczalna to nie znaczy że będzie tak za kilka lat . 
Szkoda, że ja nie myślę takim tokiem myślenia , jestem tchórzem . . .
Aha Doktor polecił mi film o chłopcu chorym na jedną z postaci leukodystrofii - olej Lorenza, o rodzicach którzy się nie poddali no właśnie - rodzice - jak to wiele znaczy . . .

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz