czwartek, 15 maja 2014

4 latka

05.02.2014 

Mogłabym dzisiejszy post zacząć słowami ,,dokładnie 4 lata temu na świat przyszła Julita . . . , w nawiasie mogłabym dodać że gruncie rzeczy nie przyszła na świat sama bo to lekarze ją ,, wyciągli,, , oczywiście przy okazji mogłabym rozpisać się po raz kolejny o wszystkim co działo się cztery lata temu , ale czy to coś zmieni . Podobno czas leczy rany i może 4 lata to wystarczająco żeby spojrzeć na całą sytuację inaczej ? Myślałam całą noc i nie wymyśliłam nic oprócz tego , że jestem ogromną szczęściarą bo mam Julitę .
   Tak więc rano w troszkę innej fryzurce wybrałam się z córą do Klimontowa wprawdzie nie jest to wymarzone miejsce na świętowanie , ale mała i tak czuła się wyjątkowa bo skoro pielęgniarka , doktor i inni pracownicy złożyli jej urodzinowe życzenia to jak miała się czuć .  Niestety loczki Julitki po przyjeździe do domu całkowicie oklapły tak więc nie ma zdjęcia - pamiątki . . .













11.02.2014 
Mała impreza z torcikiem miała odbyć się prawie tydzień po urodzinach , tort postanowiłam zrobić sama , może i w gotowaniu jestem niezła to w pieczeniu ciast jestem kompletnym beztalenciem no ale czasem trzeba zaryzykować , puściłam trochę fantazję i praktycznie całą noc spędziłam w kuchni , wprawdzie na drugi dzień jechałam z Julitą ok. 5 do Kliniki Okulistycznej w Katowicach więc dobrze byłoby iść spać , jednak skoro mamy tak wspaniały napój jak kawa , mogłam szaleć do woli . Tort jak na pierwszy raz wyszedł w miarę ładny i chyba w miarę jadalny bo wszyscy co go jedli żyją i mają się dobrze. Wprawdzie pół dnia spędziłyśmy w Katowicach więc urodziny były krótkie ale dla małej najważniejszy był tort i świeczki ( nie żeby coś z torta zjadła ).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz