środa, 26 marca 2014

Powrót do domu , powrót do szarej rzeczywistości

Ledwo przyjechałyśmy z turnusu a czekał nas ciąg dalszy papierkowych załatwiań o kształcenie specjalne w przedszkolu między innymi wizyta u pedagoga na której sarkastycznie podkreśliłam , że Julita nauczyła się kolorów i tak całkiem przypadkiem zbiegło się to z poprawą nerwu wzrokowego , rok temu zdiagnozowano Julitkę na podstawie mojego stanu cywilnego , tak jakbyśmy to my samotne mamy odpowiadały za tchórzostwo facetów a może mamy ich przywiązywać do kaloryferów tylko po to aby na papierze stanowić pełną rodzinę ? Dziś nie miałam siły tego analizować a wieczorem wiedziałam dlaczego mnie rozłożyła grypa z gorączką 40stopni żeby było urozmaicenie Julitce zaczeły ropieć oczy . Tak więc obie rozłożone oglądamy świat zza szyby . . .

                                                                     ***
19.08.2013 

 Ten dzień bezpowrotnie odmienił nasze życie to dziś moja córcia dostała się do przedszkola wprawdzie do specjalnego ale ja osobiście nie miałam z tym większego problemu w przeciwieństwie do bliskich osób i komentarzy typu ,, jakbym miała dać dziecko do specjalnego to bym nie dała nigdzie ,, .
Na szczęście jedna mądra i wartościowa osoba uświadomiła mi że najlepiej słuchać swojego serca a jeśli chodzi o przyszłość Julitki zdać się na opinie specjalistów i terapeutów a nie prostych ludzi którzy nie mają bladego o zaburzeniach neurorozwojowych . Tak więc od września malutka będzie przedszkolaczkiem prawdopodobnie pampersowym ale nie będe musiała kłamać i świecić oczami . Idąc na rozmowę z Dyrektorką przedszkola integracyjnego udawałam , że Julitka zgłasza potrzeby fizjologiczne i aby to podkreślić założyłam malutkiej majteczki finał był taki , że skończyło się wielką kałuża i kupą pod stołem .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz